Ironia losu – studium przypadków

Jak to jest, że niektóre sprawy płyną z nurtem, a inne rozbijają się już na pierwszej skale. Rzeczy, które nie miały prawa w ogóle powstać funkcjonują latami, a te dobrze przemyślane giną w nieznanej przestrzeni. Nierozgarnięte kobiety zdobywają rozsądnych i przedsiębiorczych mężów, a nieatrakcyjni mężczyźni uwielbiają podrywać piękne panie. Wszystko na odwrót, o co w tym chodzi, kto to układa? Nie tak miało być.

Chichot losu, żart, zaprzeczenie wszystkich reguł, pstryczek w nos, ten wyjątek, który potwierdza regułę. Zatrzymujesz się i myślisz „Nie, no to jest niemożliwe”.

Dlaczego uśmiech wysłany przez piękną kobietę jakimś dziwnym trafem omija eleganckiego Gentlemana i trafia wprost na uradowane spojrzenie lekko pijanego i zbereźnego kolegi. Koleżanka, której największą i jedyną pasją jest ona sama staje się interesująca dla wybitnie inteligentnego mężczyzny. Jak?

 

W ciąże zachodzą Panie po 40 w trakcie zakrapianej imprezy, a młode dziewczyny z dobrych domów, co dwa miesiące jeżdżą do spa i korzystają z zaawansowanych technik relaksacyjnych żeby chociaż o kilka procent podwyższyć możliwość posiadania potomstwa. Dlaczego Pan, który ma 70 lat potrafi przez przypadek zapłodnić dużo młodszą Panią, która z medycznego punktu widzenia jest bezpłodna, a nie udało się to żadnemu jurnemu managerowi z korporacji? O co w tym chodzi?

Problematyczny kolega i nudna koleżanka stają się kierownikami, a Ci najbardziej ugodowi, przyjacielscy i pracowici tkwią ciągle w tych samych miejscach, nie mogąc rozbić szklanego sufitu. Dlaczego najważniejsze decyzje podejmuje osoba, która jest oderwana od rzeczywistości, nie wie jak zająć się swoimi sprawami, a co dopiero losami dużej firmy. Natomiast skromna asystentka wykonuje swoją pracę, kieruje zadaniami dla zarządu i w dodatku umawia mechanika, lekarza, organizuje transport na delegacje, znajduje zagubione rzeczy i rezerwuje restauracje na romantyczny wieczór prezesa z żoną. On sam jest ważny, ale zupełnie nieporadny i zagubiony w codziennych sprawach. Szczerze powiedziawszy, wygodniej byłoby prowadzić przedsiębiorstwo bez niego, bo w zasadzie generuje tylko problemy.

 

Gdy nie wiem jak coś zrobić i pytam się o radę, słyszę, że jestem niesamodzielna. Gdy, wiem jak coś zrobić i to robię, proponując dwa albo i trzy różne rozwiązania słyszę, że nie mam pokory, wychodzę poza swoje kompetencje i na pewno chcę przejąć główne stanowisko. Gdy jestem skromna, słyszę, że się nie rozwijam i jestem aspołeczna, gdy jestem pewna siebie i przebojowa wzbudzam strach, niechęć i krytykę.

Jak odnaleźć metodę w tym szaleństwie?

Dodaj komentarz